OPINIE: „Duży Lux!!!”

O Ultra-Trail® Małopolska pisze Arkadiusz Świętochowski – zawodnik, który już dwukrotnie ukończył najdłuższy dystans Ultra-Trail® Małopolska: 170 kilometrów

Koronny dystans maratończyka to maraton. A koronny dystans ultramaratończyka? Pewnie 100 mil, czyli około 170 kilometrów. Tak właśnie, chcąc spełnić swoje marzenie, w 2016 roku zapisałem się na bieg Ultra-Trail® Małopolska na 170 kilometrów.

Nie wiedząc, jaką radość sprawi mi ten bieg, stałem na linii startu i zastanawiałem się, co ja tam robię. To była pierwsza edycja, można powiedzieć – pilotażowa, więc na starcie stanęło 6 zawodników. Już po kilku kilometrach biegłem jako ostatni  i stwierdziłem ze smutkiem, że trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Ale nie o mnie, ale o biegu.

Trasa wymarzona dla miłośników górskiego biegania, bo to 170 kilometrów i prawie 9000 m przewyższenia.

Bardzo dobrze rozmieszczone punkty żywieniowe, co pozwala zabrać plecak lżejszy o niektóre zapasy. Nie myślę oczywiście o sprzęcie obowiązkowym, tylko o wodzie czy pożywieniu. Same punkty doskonale zaopatrzone a w nich wspaniali wolontariusze. Tu trzeba wspomnieć, że zarówno organizatorzy, jak i opiekujący się biegaczami to ludzie, którzy sami biegają i wiedzą, o co w tym chodzi.
Tak minął rok i postanowiłem  ponownie wziąć udział w tej samej imprezie przez  sentyment do tych miejsc, tych ludzi i oczywiście tego dystansu. Jakie było moje zdziwienie, gdy przyjechałem na linię startu! Niesamowite, jak rozwinęła się organizacja od ubiegłego roku: nowe biuro zawodów, nowe dystanse, aby każdy mógł zasmakować Beskidu Wyspowego, Makowskiego i Gorców. Lepsze oznakowanie trasy – a znakowanie zawsze jest kłopotliwe przy takich odległościach, nowe twarze wśród wolontariuszy, nadajniki GPS na najdłuższych dystansach, pozwalające na ciągłą kontrolę przez organizatora danego biegacza. Punkty żywieniowe, na których jest wszystko, czego biegaczowi potrzeba i to pod dostatkiem. Człowieka cieszy, że coś takiego się rozwija.

Nie jestem biegaczem z czołówki, ani nawet ze środka stawki, ale lubię w ultra to, jak pięknie nazwał to mój kolega, że nie liczy się kilometrów, tylko poranki, że można pokonywać swoje słabości.

Piszę to, ponieważ zbliża się edycja zimowa, na której też byłem rok temu i ponownie się nie zawiodłem, bo organizatorzy ciągle zmieniają i doskonalą swoją imprezę z myślą o nas, biegaczach. Na razie przenieśli miejsce startu i mety. Myślę, że to bardzo korzystne, ale co będzie dalej, pozostaje tylko sprawdzić. 16 grudnia 2017 r. znów będzie tam głośno, a w czerwcu przyszłego roku to w ogóle będzie duża, licząca się impreza i, cóż, trzeba już teraz wpisać ją w kalendarz! Szczerze polecam i trzymam kciuki za organizatorów, bo oni dobrze wiedzą, co robią i robią to coraz lepiej, hej! Duży Lux!!!

Z biegowym pozdrowieniem

Arkadiusz Świętochowski

Arkadiusz Świętochowski